Zawsze byłam osobą, która raczej unika lekarzy. Wszystkie badania takie jak jakaś morfologia, gastroskopia, histeroskopia czy kolonoskopia zawsze mnie niesamowicie przerażały i próbowałam unikać ich jak ognia. Zawsze byłam przekonana, że każdą chorobę można przeczekać i odkąd wyprowadziłam się z domu raczej nie chodziłam po gabinetach lekarskich. Zawsze uważałam, że to straszna strata czasu, bo sama lepiej wiem jak sobie poradzić w przeziębieniem czy grypą. I z resztą zawsze do tej pory wystarczało mi coś ciepłego do picia i ciepłe łóżko, a wszytko samo mijało. Jednak tym razem było zupełnie inaczej. Poczułam się źle i postanowiłam, że zostanę tego dnia w domu, bo zwyczajnie nie miałam siły iść do pracy. Zadzwoniłam więc do koleżanki i poprosiłam, żeby mnie dziś zastąpiła. Nie była tym zachwycona, ale powiedziała, że rozumie i życzyła mi powrotu do zdrowia. Wydaje mi się, że wyczuła, że to coś poważnego, bo nigdy nie zdarzało mi się brać wolnego w ten sposób, tylko po prostu brałam kubek ciepłej herbaty i szłam do pracy mimo choroby. Rozłączyłam się i położyłam się do łóżka. Niestety następnego dnia wcale nie było lepiej, a nawet mi się pogorszyło. Zadzwoniłam do mamy, żeby zapytać ją o radę, bo ona zawsze znała wszystkie domowe sposoby na choroby, więc liczyłam na to, że może teraz też będzie w stanie mi pomóc. Mama jednak nie podała mi żadnego przepisu na domowy syrop albo pomysłu na ziołowy okład, tylko kazała mi iść do lekarza. Nie chciałam się na to zgodzić, ale jakoś udało jej się mnie przekonać i następnego dnia zapisałam się do najbliższego szpitala. Czekanie w kolejce było najgorsze, bo czułam się potwornie. Myślałam, że zaraz zemdleję albo co gorsza zwymiotuję na środku poczekalni. Kiedy w końcu dostałam się do gabinetu, lekarz zaczął zadawać mi całą masę pytań, na które cierpliwie odpowiadałam. Potem mnie zbadał i skierował na badania takie jak morfologia i histeroskopia. Nie byłam zachwycona, ale skoro nie miałam innego wyboru, to poszłam do kolejnego gabinetu.
Histeroskopia
[Głosów:0 Średnia:0/5]